Nowy trend w ubezpieczeniach majątkowych – system proporcjonalnej redukcji odszkodowania do wypłaty przy niedoubezpieczeniu przedmiotu ubezpieczenia jako praktyka sprzeczna z prawem.

Opublikowany dnia 30 wrz. 2015

Kinga Pietraszewska-Mielczarek Radca prawny Gdańsk

Powszechnie przyjmuje się, iż szkodą w rozumieniu art. 361 § 2 Kodeksu cywilnego (dalej: „k.c.:) jest różnica między stanem majątku poszkodowanego, jaki zaistniał po zdarzeniu wywołującym szkodę, a stanem tego majątku, jaki istniałby, gdyby nie wystąpiło to zdarzenie. Wysokość odszkodowania powinna ściśle odpowiadać rozmiarom wyrządzonej szkody – odszkodowanie zatem nie może być ani wyższe, ani niższe od szkody poniesionej przez poszkodowanego. Pomimo powyższego, ubezpieczyciel bardzo czeto zamieszcza w Ogólnych Warunkach Umownych klauzulę pozwalającą na pomniejszenie odszkodowania w takim stosunku, w jakim suma ubezpieczenia przedmiotu pozostaje do jego rzeczywistej wartości w dniu szkody. W świetle stanowiska Sądu Najwyższego należy uznać powyższą klauzulę za sprzeczną z prawem oraz zasadami współżycia społecznego. Zgodnie z art. 824 § 1 k.c. suma ubezpieczenia ustalona w umowie stanowi górną granicę odpowiedzialności ubezpieczyciela. To na jej podstawie obliczana jest wysokość składki ubezpieczonego, stąd też praktyka następczego proporcjonalnego obniżania odszkodowania ze względu na niedoubezpieczenie jest sprzeczna z zasadą ekwiwalentności wzajemnego świadczenia. Ubezpieczyciel powinien więc wypłacić odszkodowanie w wysokości realnie poniesionej przez ubezpieczonego szkody, mając na uwadze sumę ubezpieczenia jako górny limit odpowiedzialności odszkodowawczej. Powyższe potwierdza Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 16 października 2014 roku (sygn. akt III CSK 302/13), w którym stwierdzono, że „w ubezpieczeniach majątkowych regułą powinno być świadczenie ubezpieczyciela w wysokości poniesionej szkody będącej skutkiem wypadku ubezpieczeniowego, a granicę odpowiedzialności powinna stanowić suma ubezpieczenia, odpowiadająca wysokości składki, jako świadczenia wzajemnego ubezpieczającego (art. 824 § 1 w związku z art. 805 § 1 i § 2 pkt 1 k.c.). Za stanowiskiem takim przemawia także treść art. 824 § 2 i 3 k.c., według których zmiana wartości ubezpieczonego mienia wpływa na określenie wysokości sumy ubezpieczenia, co do zmiany której obie strony umowy mają stosowne uprawnienia i wpływa następnie na związaną z sumą ubezpieczenia wysokością związanej z nią składki ubezpieczającego. Dlatego wszelkie klauzule ograniczające odpowiedzialność ubezpieczyciela w umowie ubezpieczenia majątkowego, w tym zwłaszcza klauzula proporcjonalności jego świadczenia w stosunku do rzeczywistej wartości przedmiotu ubezpieczenia (wartości odtworzeniowej nowej) stanowią wyjątek od zasady i wymagają wyraźnego i znanego ubezpieczającemu postanowienia umownego, na które się godzi, także wtedy, gdy ograniczenie takie znajduje się w ogólnych warunkach umów przygotowanych przez ubezpieczyciela i akceptowanych przez ubezpieczającego”. Nakreślając granicę między prawami ubezpieczonych a obowiązkami ubezpieczających Sąd Najwyższy podniósł, że ci pierwsi „nie powinni wyłącznie ponosić skutków określenia przez siebie sumy ubezpieczenia, która może nie odpowiadać wartości przedmiotu ubezpieczenia (tak nadubezpieczenia, jak niedoubezpieczenia), skoro nie wartość, a suma ubezpieczenia decyduje o wysokości składki, w której nie uwzględnia się przecież żadnych późniejszych, możliwych proporcji rzeczywistej wysokości świadczenia. To od staranności zawodowej ubezpieczyciela (art. 355 § 2 k.c.) powinna zależeć ocena prawidłowości określenia sumy ubezpieczenia przez ubezpieczającego, a nie od ubezpieczającego, z założenia nie będącego profesjonalistą w sferze ubezpieczeń gospodarczych”. Dalej Sąd uzasadnia: „w przypadku ubezpieczeń majątkowych składka ta, co do zasady odpowiada ryzyku ubezpieczeniowemu wyrażającemu się sumą ubezpieczenia. Skoro zatem ubezpieczyciel pobrał składkę odpowiadającą ryzyku ubezpieczeniowemu do określonej kwoty (suma ubezpieczenia), to w razie wystąpienia szkody na skutek zdarzenia objętego ubezpieczeniem (wypadek ubezpieczeniowy) powinien ponosić odpowiedzialność będącą równowartością świadczenia (składki), które otrzymał od ubezpieczającego (art. 805 § 1 i § 2 pkt 1 k.c.). Przywoływane zatem w doktrynie stanowisko o zasadzie proporcjonalności, mającej wyraźną podstawę w ubezpieczeniach morskich (art. 302 § 2 kodeksu morskiego) i na gruncie ustaw ubezpieczeniowych w niektórych krajach, powtarzane często za poglądami wyrażanymi w Polsce przed laty, w zupełnie innej rzeczywistości gospodarczej i zmonopolizowanym wówczas przez państwowego ubezpieczyciela rynku ubezpieczeń, z podstawą prawną odpowiedniej klauzuli zawartej w umowie ubezpieczenia (art. 824 § 1 in principio k.c.) wymaga zasadniczego podważenia”. Powyższe poglądy znajdują także odzwierciedlenie w poglądach sądów niższych instancji – zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Krakowie z dnia 9 stycznia 2015 roku (sygn. akt I ACa 1388/14) „w ubezpieczeniach majątkowych regułą powinno być świadczenie ubezpieczyciela w wysokości poniesionej szkody, a granicę odpowiedzialności stanowi suma ubezpieczenia, odpowiadająca wysokości składki jako świadczenia wzajemnego ubezpieczającego”. W uzasadnieniu sąd pisze: „składka ubezpieczeniowa co do zasady odpowiada ryzyku ubezpieczeniowemu wyrażającemu się sumą ubezpieczenia. W sytuacji, gdy ubezpieczyciel pobrał składkę odpowiadającą ryzyku ubezpieczonemu do określonej kwoty, to w razie wystąpienia szkody powinien ponosić odpowiedzialność będącą równowartością świadczenia, jakie otrzymał od ubezpieczającego. Niezasadne przy tym jest obciążenie wyłącznie kontrahenta ubezpieczyciela wyłącznym ryzykiem związanym ze skutkami określenia przez siebie sumy ubezpieczenia, nie odpowiadającej wartości ubezpieczonego mienia, skoro o wysokości stawki ubezpieczeniowej nie decyduje rzeczywista wartość mienia, a suma ubezpieczenia, przy braku możliwości późniejszego weryfikowania uiszczonej stawki ubezpieczeniowej”.
Za akceptowalną należy uznać jedynie sytuację, w której na wskutek wadliwego oszacowania wartości rzeczywistej przedmiotu nieruchomości poprzez jej zawyżenie ubezpieczony uzyskuje odszkodowanie wyższe od realnie poniesionych szkód. Zgodnie bowiem z utrwalonym orzecznictwem odszkodowanie ubezpieczeniowe nigdy nie może przewyższać rzeczywistej, tj. wykazanej co do wysokości, szkody powstałej w ubezpieczonym mieniu, gdyż w przeciwnym razie byłoby to bezpodstawne wzbogacenie ubezpieczającego, co sprzeciwiałoby się istocie i celowi ubezpieczeń majątkowych (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 1997 r. II CKN 534/97).
Rekapitulując powyższe, należy stwierdzić, proporcjonalne obniżanie wysokości odszkodowania w sytuacji niedoubezpieczenia mienia nie ma ekonomicznego, prawnego oraz racjonalnego uzasadnienia, a tym bardziej w niniejszej sytuacji, jeżeli (rzekome) niedoubezpieczenie dotyczy innych przedmiotów ubezpieczenia, niż ten, w którym wystąpiła szkoda.